Ślimak, ślimak wystaw rogi…
by
Unknown
- 19:29
Bardzo często wybierając krem,
czy serum do twarzy, sięgamy po takie produkty, które w swoim składzie
zawierają skomplikowane i dziwnie brzmiące nazwy składników.
Nie skupiamy się dokładnie czym
dana substancja jest i czy aby na pewno działa. Ważne, że nazwa jest
przekonująca i sugeruje duże zaangażowanie naukowców w proces produkcyjny;)
W dzisiejszym wpisie chciałabym
Wam przedstawić jeden z dość kontrowersyjnych składników, który spotyka się
zarówno z odrzuceniem, jak i ogromną aprobatą.
Mowa o ŚLUZIE ŚLIMAKA.
Tak, wiem; już samo słowo „śluz”
nie brzmi zachęcająco. Ale według mnie jego nieocenione właściwości są warte
wypróbowania;)
Zacznijmy od tego, że jest to
składnik zaliczany do grona NATURALNYCH,
a jego skuteczność została odkryta przez zupełny przypadek.
Pewnego razu na jednym z gospodarstw rolnych w Chile syn właściciela
postanowił pomóc ojcu w pracy. Jak możecie się domyślać, ręce pracowników
gospodarstw rolnych nie zachwycają gładkością i miękkością. Ciężka praca daje
wyraźne sygnały w postaci popękanej, szorstkiej i podrażnionej skóry dłoni. W
przypadku rolnika z Chile było jednak inaczej. Jego bardzo spostrzegawczy brat,
który był lekarzem, zauważył, że stare blizny na dłoniach odkąd zaczął pracę u
ojca stają się coraz mniej widoczne, a skóra jest niesamowicie gładka.
Przypadek?
Sprawcą zamieszania okazały się ślimaki,
które hodowano w gospodarstwie w Chile.
Starszy brat rolnika zaczął
prowadzić badania, które w konsekwencji udowodniły skuteczność ślimaczego śluzu
i doprowadziły do wpisania go do International
Nomenclature of Cosmetic Ingredients (INCI) jako snail secretion filtrate.
To tyle jeśli chodzi o
ciekawostki historyczne;) Teraz przyjrzyjmy się bliżej dzisiejszemu bohaterowi.
Kiedy ślimak porusza się po
podłożu jego delikatne tkanki ulegają uszkodzeniom. Aby sobie skutecznie radzić
z tym problemem, natura wyposażyła go w specjalną wydzielinę o właściwościach ochronnych i regeneracyjnych.
Najbardziej zaskakujące jest to,
że śluz ten zachowuje się tak samo w kontakcie z ludzkim naskórkiem.
Skoro potrafi zregenerować tak
bardzo uszkodzone tkanki ślimaka, to jak cenny musi być dla naszej skóry?
Wyjaśnię jeszcze jedną kwestię.
Słysząc hasło „śluz ślimaka” myślimy od razu o tej mokrej i ciągnącej się za
zwierzątkiem wydzielinie. Ale spokojnie; nie ona jest wykorzystywana do
produkcji kosmetyków.
Ślimak produkuje 2 rodzaje śluzu:
- LIMOZYNĘ: to właśnie ona zostawia mokry ślad za ślimakiem i nie ma żadnych cennych pod względem kosmetologicznym właściwości,
- KRYPTOZYNĘ- to drugi rodzaj wydzieliny, który służy typowo do celów
ochronnych i regeneracyjnych; to ona zawiera
prawdziwe bogactwo składników.
CO ZAWIERA ŚLUZ ŚLIMAKA?
Można krótko powiedzieć, że
zawiera wszystko, co niezbędne do prawidłowego funkcjonowania skóry.
Po pierwsze: KOLAGEN I ELASTYNA, czyli budulec
naszej skóry, zapewniający jej wytrzymałość, jędrność i sprężystość.
Po drugie: KWAS GLIKOLOWY: dba on o regulację
procesu keratynizacji, czyli złuszczania komórek naskórka.
Kolejna w rankingu jest ALANTOINA, o niesamowitych właściwościach łagodzących, regenerujących
i przyspieszających gojenie.
Ale to nie wszystko. W
kryptozynie znajdziemy dodatkowo:
- WITAMINY (A,C,E) – wspominałam we wcześniejszych wpisach, że
witaminy te pełnią rolę ANTYOKSYDANTÓW
i chronią skórę, m.in. przed przedwczesnym starzeniem;
- MUKOPOLISACHARYDY – o potencjale łagodzącym i zmniejszającym
reakcje uczuleniowe;
- NATURALNE ANTYBIOTYKI – to skuteczna broń w walce z takimi
drobnoustrojami jak Escherichia Coli,
Staphylococcus Aureus i Pseudomonas Aeruginosa, czyli bakteriami
najczęściej towarzyszącymi infekcjom skórnym;
- GLIKOKONIUGATY- ta skomplikowana nazwa oznacza związki będące CZYNNIKAMI WZROSTU FIBROBLASTÓW, czyli
komórek skóry właściwej; skoro zwiększają one ilość komórek skóry, będą
prowadzić także do zwiększenia przez nie produkcji takich składników jak
kolagen i elastyna, a następnie do poprawy jakości skóry.
Co warte podkreślenia, z tych właściwości może skorzystać każdy,
niezależnie od wieku. Młoda skóra zyska nawilżenie, złagodzenie zmian
trądzikowych, delikatne rozjaśnienie przebarwień i ukojenie. Natomiast w przypadku skóry dojrzałej mamy gotową broń do walki z oznakami
starzenia.
Na koniec chciałabym poruszyć kwestię pozyskiwania śluzu i czy
kosmetyki go zawierające muszą być aż tak drogie.
Spokojnie; podczas procesu
otrzymywania śluzu ślimaki nie doznają
żadnej krzywdy.
Skąd o tym wiemy?
Ślimak w momencie ataku zaczyna
wydzielać toksyny. Nasuwa się więc prosty wniosek. Gdyby ślimaki cierpiały,
śluz byłby zanieczyszczony szkodliwymi związkami. Natomiast śluz zawarty w kosmetykach takich toksyn nie zawiera.
Cały proces jest bardzo
pracochłonny; wymaga użycia nowoczesnych technologii i poświęcenia dużej ilości
czasu.
Wiecie ile śluzu można
jednorazowo uzyskać z jednego ślimaka?
Tylko ok. jednej łyżeczki.
Proces zbierania wydzieliny odbywa się tylko przez kilka dni. Potem zwierzaki wracają do hodowli i muszą się zregenerować przez następne 2 tygodnie. Prawda, że to czasochłonne
zajęcie?
I właśnie dlatego, że proces ten
jest dość skomplikowany, za kosmetyk musimy zapłacić odpowiednią cenę.
Należy uważnie sprawdzać składy,
gdyż w tanich produktach producenci
często umieszczają śladowe ilości śluzu,
a my mamy złudne przekonanie, że używamy czegoś dobrego dla naszej skóry.
Takie tanie kosmetyki w cale nie
muszą być złe, czy szkodliwe dla naszej skóry, ale z pewnością nie zauważymy
oczekiwanego efektu.
W przypadku preparatów opartych
na śluzie ze ślimaka warto zapłacić większą sumę i mieć pewność, że otrzymujemy
prawdziwy surowiec.
A oto kilka przykładowych
kosmetyków opartych na omawianym składniku, które śmiało mogę Wam polecić.
Jeśli macie ochotę na szczegółowe
recenzje któregoś z nich, śmiało piszcie w komentarzach;)
Pozdrawiam i zapraszam na kolejne wpisy;)
10
komentarze