Cellulit nie jest chorobą. Jednak bardzo skutecznie niszczy
samoocenę i rujnuje portfel.
To przypadłość typowo kobieca,
chociaż (może Was zaskoczę) przypadki cellulitu zdarzają się także wśród mężczyzn.
Nie chcę nikogo martwić, ale cellulit
to niejako „symbol” kobiecości. Jego występowanie wśród kobiet jest chyba
bardziej prawdopodobne niż pojawienie się śniegu zimą. Kobietę, która chce
pozbyć się cellulitu za wszelką cenę można by porównać do mężczyzny toczącego
zaciętą walkę z zarostem na twarzy…ale jest nadzieja:D
Zanim przedstawię Wam plan
działania, zacznijmy od tego, dlaczego w
ogóle cellulit powstaje.
Początkowo dochodzi do ZABURZEŃ MIKROKRĄŻENIA.
Krew nie płynie prawidłowo, co
skutkuje powstawaniem OBRZĘKÓW i ZATORÓW.
Dodatkowo nieprawidłowy przepływ
krwi wiąże się z zaburzonym procesem
odżywiania tkanek i odprowadzania zbędnych produktów przemiany materii.
Tak tworzą się zaburzenia
metabolizmu.
To, co nie jest usunięte z
organizmu, musi się gdzieś gromadzić…tym miejscem są KOMÓRKI TŁUSZCZOWE, które bardzo szybko zwiększają swoją objętość.
Ale nie same adipocyty biorą
udział w całym procesie. Przypomnę Wam, że komórki tłuszczowe przedzielone są tkanką łączną, która jest bardzo
podatna na rozciąganie.
Jej pasma są wypychane przez coraz to większe i większe komórki
tłuszczowe.
Te procesy widoczne są na skórze
właśnie jako góry i doliny, czyli cellulit.
Niestety, tkanka łączna po pewnym
czasie ulega włóknieniu, a w jej obrębie tworzą się trwałe guzki. Na tym etapie
nie poradzimy sobie z wrogiem samemu.
Zmiany te nie zachodzą samoistnie
(chociaż niektórzy uwzględniają rolę czynników genetycznych w powstawaniu
cellulitu). Bardzo często swój udział w całym procesie mają przede wszystkim ESTROGENY– żeńskie hormony płciowe. To
główni winowajcy, którym towarzyszą:
- nieodpowiednia dieta,
- brak aktywności fizycznej,
- noszenie zbyt obcisłych (a co się z tym wiąże – uciskających) ubrań.
Ale wracając do estrogenów. Mają one wpływ zarówno na budowę tkanki łącznej-
jej włókna są ułożone równolegle,
co ułatwia przemieszczanie się komórkom tłuszczowym, jak i na zwiększenie przepuszczalności naczyń
krwionośnych.
Na wystąpienie cellulitu będą
bardziej narażone kobiety, u których poziom hormonów jest zaburzony:
- okres dojrzewania,
- ciąża,
- menopauza,
- UWAGA! Stosowanie antykoncepcji hormonalnej.
Warto jeszcze zwrócić uwagę na fazy rozwoju cellulitu. Przy użyciu
odpowiedniej broni można cofnąć zmiany o 1 lub 2 stopnie. Ale najpierw musimy
wiedzieć, z czym mamy do czynienia;)
I ETAP
- zmiany nie są widoczne gołym okiem,
- uszkodzeniu ulegają naczynia
krwionośne,
- stopniowo dochodzi do
powiększania się komórek tłuszczowych,
Ten etap bardzo łatwo przeoczyć,
gdyż zwyczajnie objawów cellulitu nie widzimy na skórze.
II ETAP
- cellulit staje się widoczny po ściśnięciu skóry palcami,
- komórki tłuszczowe zaczynają
się przemieszczać w kierunku skóry właściwej,
- naczynia krwionośne stają się
coraz cieńsze.
III ETAP
- na tym etapie „skórka pomarańczowa” jest widoczna bez
uciskania skóry,
- przy ucisku może pojawić się ból,
- postępuje włóknienie tkanki
łącznej, czyli skóra staje się twardsza.
IV ETAP
- to najbardziej zaawansowany
etap, który wiąże się ze znaczną
bolesnością zmian,
- pojawiają się wyczuwalne guzki i zgrubienia cellulitowe,
- zmianom uległy naczynia
krwionośne, komórki tłuszczowe i tkanka łączna.
Żeby samemu ocenić stopień
zaawansowania cellulitu wystarczy dokładnie przyjrzeć się skórze i sprawdzić,
czy jej wygląd ulega zmianom przy ściśnięciu.
Dobra wiadomość jest taka, że cellulit 1. i 2. stopnia można całkowicie
usunąć.
Przy 3. stopniu walka jest dalej możliwa, chociaż wymaga silniejszej
broni i większej cierpliwości.
W przypadku 4. stopnia zaawansowania zmian rozwiązaniem jest już
medycyna estetyczna. Jednak należy pamiętać, że nie da się już doprowadzić
skóry do idealnej gładkości.
Wniosek jest prosty. Im wcześniej zaczniemy działać, tym większa
szansa na osiągnięcie sukcesu;)
W dzisiejszym wpisie nie będę
skupiać się na metodach, które oferuje medycyna estetyczna, czy gabinety
kosmetologiczne. Podsunę Wam plan działania w zaciszu domowym.
Jeśli chcemy skutecznie walczyć z cellulitem, musimy działać
wielokierunkowo.
Przede wszystkim należy przyjrzeć się swojej diecie.
Kilka podstawowych zasad:
- należy postarać się ograniczyć spożycie produktów wysokowęglowodanowych
i bogatych w niezdrowe tłuszcze; całkowita rezygnacja byłaby wskazana,
jednak zdaję sobie sprawę, że dla wielu osób jest ona bardzo trudna,
- wprowadzamy do diety produkty bogate w błonnik: otręby, grube
kasze, produkty pełnoziarniste; wszystko z umiarem; nadmiar błonnika jest
równie szkodliwy jak całkowity jego brak,
- jemy więcej warzyw i owoców – najlepiej surowych;
- dbamy o odpowiednie nawodnienie organizmu – woda pomaga usunąć z
organizmu toksyny i wspomaga metabolizm; zwróćmy jednak uwagę na odpowiednią
mineralizację kupowanej wody; jeśli na etykiecie ogólna mineralizacja jest mniejsza
niż 500 mg/l lepszym wyborem będzie
woda z kranu;)
Równie ważna jest AKTYWNOŚĆ FIZYCZNA. Jeśli nie jesteśmy
w stanie poświęcić choćby 30 min. dziennie na wysiłek fizyczny (choć dla
chcącego nic trudnego ;)), postarajmy się więcej spacerować. Wysiądźmy 2
przystanki wcześniej z tramwaju albo wybierzmy schody zamiast windy.
Jeśli jednak znajdziemy chwilę,
warto wykonywać ćwiczenia wzmacniające mięśnie brzucha, pośladków i ud, czyli
stref najczęściej dotkniętych cellulitem. Do tego trochę stretchingu i mięśnie
dodatkowo zwiększą swoją elastyczność, a skóra się ujędrni.
W przypadku nadprogramowych
kilogramów najpierw należy skupić się na zredukowaniu tkanki tłuszczowej,
zaczynając chociażby od spacerów;)
A teraz w końcu KOSMETYKI!
Może Was to zdziwi, ale tak,
odpowiednio dobrane preparaty naprawdę mogą pomóc.
Mamy do dyspozycji 2 rodzaje
specyfików: VENOTONIKI i LIPOLITYKI.
Musimy się zaopatrzyć w oba
rodzaje produktów. Jednak sekret
polega na tym, żeby stosować je w zależności od fazy cyklu miesiączkowego.
VENOTONIKI LIPOLITYKI
- działają na NACZYNIA KRWIONOŚNE: - ich celem jest SPALANIE
- zmniejszają obrzęki,
TŁUSZCZU,
- regulują przepływ krwi,
- zawierają głównie KOFEINĘ,
- zwiększają napięcie naczyń
krwionośnych L-KARNITYNĘ, GUARANĘ.
i wzmacniają ich ściany,
- w ich składzie znajdziemy:
- składniki chłodzące: mentol, kamora
- wyciąg z kasztanowca zwyczajnego,
- escynę i eskulinę,
- wyciąg z czerwonych winogron,
- wyciąg z zielonej herbaty.
W drogerii preparaty
antycellulitowe mają swoje honorowe miejsce. Warto zwrócić uwagę na produkty
marki Tołpa, Eveline, czy Bielenda.
- tołpa, linia dermo body cellulite
zawiera kofeinę, guaranę, wyciąg z zielonej kawy;
- oferta marki Eveline
prezentuje się bardzo zachęcająco; znajdziemy tu zarówno preparaty
zmniejszające obrzęki z efektem chłodzącym oraz lipolityki z kofeiną, guaraną,
czy
L-karnityną,
- Bielenda wprowadziła
serię Slimm Cellu Corrector, która również zawiera venotoniki
o działaniu chłodzącym i
rozgrzewające lipolityki.
W aptece znaleźć możemy bardzo
skuteczne preparaty marki ELANCYL- pionierskie dermokosmetyki antycellulitowe.
Aktywna walka z cellulitem zaczyna się po rozpoczęciu miesiączki i trwa 12-14 dni do momentu owulacji,
kiedy poziom estrogenów jest najwyższy. W związku z tym, że estrogeny pozytywnie wpływają na usuwanie
tłuszczu, w tym okresie sięgamy po
LIPOLITYKI. Lipolityki będą spalać
tłuszcz, a estrogeny przyczynią się do ich łatwiejszego usunięcia;)
Druga faza, to czas po owulacji. W tym czasie zaczyna dominować progesteron, który niestety nie jest
dla nas łaskawy. Sprzyja zatrzymywaniu wody w organizmie i powstawaniu
obrzęków. Jest to moment, kiedy wkraczamy
z VENOTONIKAMI.
Walczymy z obrzękami i pobudzamy przepływ krwi.
Stosowanie odpowiednich kremów należy połączyć z masażem. Możemy
wykorzystać własne dłonie lub np. bańkę chińską.
Podstawowa zasada to regularność. Tylko systematyczne
działanie substancji zawartych w kremach i masowanie skóry mogą poprawić jej
wygląd.
Jak wspominałam wcześniej, nie można oczekiwać cudów przy
zaawansowanych zmianach. Same kremy sprawdzą się w początkowych stadiach
cellulitu.
Jeśli problem bardzo nam dokucza,
warto zastanowić się nad wizytą u kosmetologa, który pomoże w walce o gładką
skórę używając odpowiedniej aparatury;)
Na sam koniec chciałabym zwrócić
uwagę na kilka mitów związanych z cellulitem.
1. CELLULIT a CELLULITIS.
Mylenie tych dwóch pojęć to duży
błąd. Czym jest cellulit już wiecie.
Cellulitis natomiast to choroba
zapalna tkanki łącznej wywoływana przez bakterie. Nie ma nic wspólnego z
terapią kremami i masażem. W tym przypadku niezbędny jest lekarz
i odpowiednia antybiotykoterapia, bo nieleczony cellulitis może
nawet prowadzić do sepsy.
2. Tylko OSOBY Z NADWAGĄ mają cellulit.
To kolejna POMYŁKA. Zarówno osoby z
nadwagą, jak i bardzo szczupłe mogą zmagać się z cellulitem. Nie o sam
tłuszcz chodzi, tylko o szereg czynników, które wymieniłam na początku. Faktem
jest jedynie to, że u osób z większą ilością tkanki tłuszczowej cellulit będzie
bardziej widoczny.
3. Mężczyzna nigdy nie będzie miał cellulitu.
Wspomniałam o tym wcześniej, ale
sprawa wymaga wyjaśnienia. Cellulit u mężczyzny JEST MOŻLIWY, jednak zdarza się bardzo rzadko. Mężczyzna musi być „narażony” na estrogeny.
A taka sytuacja ma miejsce np. w trakcie leczenia
raka prostaty. Zagrożenie stwarza też zanieczyszczenie
środowiska i żywności żeńskimi hormonami. Co ważne. Żeby cellulit był
widoczny, mężczyzna musi być naprawdę
bardzo otyły. Wiąże się to ze specyficzną budową jego skóry. Tkanka łączna
tworzy sieć, dlatego komórki tłuszczowe trudniej się przemieszczają. U kobiet
układ jest równoległy i to niestety pogarsza sprawę.
I tak zbliżyliśmy się już do
końca.
Życzę przede wszystkim
cierpliwości i samozaparcia, a efekty na pewno będą widoczne.
Zapraszam na następne wpisy;)
6
komentarze