SKUTECZNY DEMAKIJAŻ – recenzja olejku myjącego z biochemii urody
Wodoodporny tusz do rzęs, ciężki
podkład, krem z filtrem, matowa pomadka…Jeśli używasz takich produktów, z
pewnością wiesz, że skuteczne usunięcie ich z twarzy wymaga dużego zachodu.
Najczęściej sięgamy po oddzielny preparat do demakijażu twarzy i oczu i
wieczorny rytuał oczyszczania skóry zaczyna przeciągać się w nieskończoność…
Co powiedziałabyś na błyskawiczny
demakijażu, który usunie nawet najbardziej oporne produkty do makijażu? Myślę,
że jesteś ciekawa o czym dzisiaj napiszę;)
Odkrycie OLEJKU MYJĄCEGO z biochemii
urody to prawdziwa rewolucja w pielęgnacji.
Ale zacznijmy od początku.
Olejek możemy kupić jedynie przez
Internet, na stronie http://www.biochemiaurody.com/ za 11,90 w przypadku wersji bezzapachowej
i za 12,90, gdy wybierzemy dodatek
olejku eterycznego.
Jest to kosmetyk do SAMODZIELNEGO wykonania, ale bez obaw.
Jest to tak banalnie proste jak zaparzenie porannej kawy;)
W zestawie znajdziemy buteleczkę
z OLEJEM SŁONECZNIKOWYM połączonym z
WITAMINĄ E oraz oddzielną probówkę z
EMULGATOREM. To cały skład. Prosty i
naturalny. Dodatkowo otrzymujemy naklejkę na buteleczkę z miejscem na wpisanie daty ważności produktu.
OLEJ SŁONECZNIKOWY to olej, którego można używać przy każdym
rodzaju cery. Odpowiedni stosunek i rodzaj kwasów tłuszczowych sprawia, że nie jest on komedogenny (nie powoduje powstawania zaskórników). Dodatkowo olej
posiada właściwości nawilżające i gojące. Zarówno cera sucha jak i tłusta
skorzysta z jego dobroczynnych właściwości.
Co jeszcze znajdziemy w środku?
WITAMINA E pełni w produkcie podwójną rolę. Pewnie obiło Wam się o
uszy, że witamina E to witamina młodości. Faktycznie tak jest. Ma ona zdolność zwalczania WOLNYCH RODNIKÓW, czyli takich atomów lub cząsteczek, które zawierają
niesparowany elektron. Posiadanie takiego elektronu nie jest pożądane i dlatego wolne rodniki „atakują” białka,
lipidy, kwasy nukleinowe, czy polisacharydy, żeby pozbyć się elektronu lub
przyłączyć dodatkowy. Witamina E skutecznie zapobiega takiemu atakowi i
zabezpiecza skórę przed starzeniem.
Druga rola to naturalne KONSERWOWANIE. Właśnie właściwości
antyoksydacyjne (zwalczanie wolnych rodników) sprawiają, że produkt
zabezpieczony jest przed utlenianiem (w uproszczeniu mówiąc- przed zepsuciem) i
nie ma potrzeby dodawania innego konserwantu.
To co sprawia, że olejek jest
wyjątkowy, to jego HYDROFILOWOŚĆ
dzięki dodatkowi EMULGATORA.
Emulgator sprawia, że mimo, iż
olejek jest tłusty, łatwo zmyjemy go przy użyciu wody i na skórze nie
pozostanie tłusta warstewka produktu.
Jak wykonać kosmetyk?
Pierwszy krok to odkręcenie
buteleczki z olejem i zdjęcie przezroczystego zamknięcia.
Następnie wlewamy do środka
emulgator zawarty w probówce i dokładnie wstrząsamy całość.
To wszystko. Prawda, że proste?
Jak stosować produkt?
Jak wspomniałam wcześniej, olejek
możemy wykorzystać do demakijażu twarzy i oczu, ale także do oczyszczania skóry
np. rano, kiedy nie mamy makijażu.
Przed każdym użyciem należy WSTRZĄSNĄĆ buteleczką! Emulgator musi
dokładnie połączyć się z olejem! To bardzo ważny krok. Gdy fazy nie wymieszają
się, na twarzy mogą pozostać resztki olejku. To prosta droga do zablokowania
ujścia gruczołów łojowych i powstania zaskórników.
Następnie nalewamy w zagłębienie
dłoni odrobinę CIEPŁEJ wody i trochę
olejku. Po wymieszaniu utworzy Nam się mleczna emulsja, którą nakładamy na
skórę i wykonujemy delikatny masaż.
Na koniec wystarczy spłukać
resztki produktu wodą. Do ostatniego przemycia skóry warto użyć zimnej wody,
żeby obkurczyć pory.
Jaka jest moja opinia?
Regularne stosowanie olejku
przede wszystkim sprawiło, że skóra stała się bardziej miękka i po umyciu nie
odczuwam ściągnięcia. Jest to bardzo łagodny produkt. Dodatkowo świetnie radzi
sobie z demakijażem oczu. Jest to dla mnie ważne, gdyż często sięgam po trwałe
maskary, których płyn micelarny nie domywa. Olejek nie pozostawia uczucia
„mgły” na oczach. Oczywiście musimy go dokładnie spłukać;)
Zauważyłam również wpływ na zmniejszenie ilości wydzielania sebum. Można
to bardzo prosto wytłumaczyć. Olejek nie narusza naturalnej bariery
hydrolipidowej, w związku z czym, skóra zachowuje równowagę. Przeważnie
produkty myjące powodują wysuszenie skóry, która w efekcie broni się
zwiększając ilość wydzielanego łoju.
Jak widzicie produkt ma dla mnie
same zalety. Jedynie konieczność zamawiania go przez Internet może być
kłopotliwa. Chociaż patrząc na wydajność produktu, zamawianie olejku raz na pół
roku nie jest uciążliwe.
Polecam go zwłaszcza osobom
stosującym na co dzień podkłady, czy kremy z filtrem.
W przypadku takiego demakijażu
mamy pewność, że usuniemy dokładnie wszystkie produkty. Po olejek powinny
sięgnąć także osoby, które stosują kurację kwasami lub retinoidami. Również w
przypadku stosowania retinoidów doustnie jest to dobre rozwiązanie.
Posiadaczkom skóry suchej także powinien przypaść on do gustu. Jednym słowem,
jeśli jeszcze go nie miałyście, zamawiajcie;)
Na koniec tylko dodatkowa uwaga.
Którą wersję olejku wybrać? Zapachową czy bezzapachową?
Ja na początek polecam wypróbowanie wersji bezzapachowej. Olejki eteryczne często mogą podrażniać skórę
albo powodować zaczerwienienie, czy wysypkę. Jeśli nasza skóra nie jest
wrażliwa, śmiało możemy sięgnąć po wersję z dodatkiem olejku pomarańczowego,
czy
z drzewa herbacianego, których
zapach uprzyjemni rytuał oczyszczania;)
Pozdrawiam i zapraszam na kolejne
wpisy;)








9 komentarze
Wygląda zachęcająco i chyba rzeczywiście prosta sprawa. Spróbuję. 😊
OdpowiedzUsuńTo jeden z najprostszych w wykonaniu kosmetyk samorobiony;)
UsuńBardzo lubię takie przepisy na domowe kosmetyki! <3
OdpowiedzUsuńTe olejki są jednymi z moich ulubionych :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się że wykonanie jest banalne, ale nie polubiłam się z nim :( dla mnie jest za mało olejkowy, jakkolwiek dziwnie to nie brzmi ;) i niestety mało wydajny. Wciąż szukam ideału ale fajnie jak u Ciebie się sprawdził :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Magda / Feminine.pl/blog
Ja na ogół używam po prostu czystego oleju, którym rozpuszczam te najbardziej oporne kosmetyki, potem przecieram twarz micelem, żeby nie chodzić jak górnik po szychcie, a na deser myję czymś z wodą. Ale taki "prawie gotowy" olejek to też fajny patent, może się kiedyś pokuszę :)
OdpowiedzUsuńSama testowałam preparaty z biochemii urody i byłam bardzo zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńStrony z półproduktami oferują bardzo wiele ciekawych produktów i chętnie testowałabym ich więcej, ale wiadomo, że lepiej sprawdzić jeden produkt przez minimum miesiąc i dopiero potem wprowadzać kolejne, żeby rzetelnie ocenić skuteczność działania;)
UsuńDzięki za wpis. Jak to mówią człowiek się uczy całe życie, a na nowe nigdy nie jest za późno. :)
OdpowiedzUsuń